Miała matka syna... Wróć! "Miała wdowa syna". Pouczający tekst "spod celi".
Jeszcze niedługo będę mieszkać w dzielnicy nie cieszącej się dobrą sławą.
Kiedyś w komunalnych poniemieckich blokach żyli "różni tacy".
Ale i "funkcjonariusze", aparatczyki, kerowniki i dyrektory(ci na osobnej ulicy).
Bardzo różni. Ale w końcu sąsiedzi.
Jeden z nich, nieżyjący już recydywista, dawno temu zaśpiewał mi pewną więzienną balladę w rytmie walczyka.
Zainteresowałem się bo jej fragment słyszałem w reportażu o resocjalizacji młodych więźniów.
Parę dni temu znalazłem w szpargałach złożoną kartkę A4. Myślałem że dawno przepadła.
A szło tak:
1)Miała wdowa syna. Syna jedynego. Wychować go chciała. Na pana wielkiego.
Ciężko harowała. Po ludziach sprzątała. A młodego chłopca. Ulica "chowała".
Ref) La, la, la, la... /x2 Ulica chowała
2)A on się wyuczył. Z nożem i na włamie. Co "na mieście" robił. Nic nie mówił mamie.
Ona co Niedzielę. Na Msze wychodziła. I za duszę syna. Z płaczem się modliła.
Ref) La... i.t.d. Z płaczem sie modliła.
3)Aż pewnego razu. Wpadł w bójce "na mieście". I za kratę poszedł. Pod celę w areszcie.
A matulę jego. Na łóżku w szpitalu. Nagle położyli. Serce pękło z żalu.
Ref) La... Serce pękło z żalu.
4)Syn karę odsiedział. Potem na wolności. Nie chcial żyć bez matki. Milczał w samotności.
Poszedl do Kościoła. Słabych sił ostatkiem. I tam na ołtarzu. Ujrzał nową Matkę.
Ref) La... Ujrzał nową Matkę.
5)A tam kapłan stary. Powiedział, mój synu. Chcesz swą duszę zbawić. I odkupić winy.
Musisz zmienić wszystko. Całe swoje życie. I znow był pod celą. Lecz w mnicha habicie.
Ref)La... Lecz w mnicha habicie.
Dlaczego dział "inne"? Bo trudne do zakwalifikowania. Ballada mówi o zjawisku i przypadku starym jak świat.
Ale jest nadzieja. I morał. Nie jak w durnej rąbance zrobionej z oryginału.
śpiący musi się obudzić
Tomasz Kołodziej, kociarz, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy że nie pogadamy. Nieobcy jest mi Mistycyzm. Poza tym... Mam swoje Zdanie i nie zawaham się go zmienić.